W tym roku postanowiliśmy święta spędzić najmniej tradycyjnie jak tylko się da. Wybraliśmy się do Barcelony na małe zakupy i podziwiać dzieła Gaudiego. Po raz pierwszy w życiu miałam dość mozaiki, którą zwykle się zachwycam. Kolację wigilijną zjedliśmy w jakimś tureckim barze, a reszta pobytu w Barcelonie minęła nam na dłuuuugich spacerach, zwiedzaniu punktów obowiązkowych, jedzeniu w różnych dziwnych miejscach i zakupach. Upału nie było ale troszkę podładowaliśmy baterie na resztę zimy w Polsce.
PS. Dom pod Barceloną to nasza nowa zachcianka i cel do zrealizowania w najbliższej przyszłości!
Fotorelacja poniżej.
[restrict userlevel=”contributor”]
[/restrict]
Article Categories:
Z życia wzięte