Z powodu przeciążenia zawodowego dopiero teraz opisuję naszą rozmowę z Niunią która miała miejsce parę dni temu.
Mówi się że dzieci i ryby głosu nie mają. Dzięki temu ludowemu powiedzeniu wiemy już że Nicolle rybą nie jest. Jest za to dzieckiem.
Gadatliwym.
W owym momencie prowadziliśmy jakąś niesamowicie pasjonującą konwersację z moją wspaniałą towarzyszką życia, prawdopodobnie na temat tego jaki odcinek Ally McBeal obejrzymy następny, lub czy zjemy cztery czy sześć kawałów Tego O Czym Nie Wolno Rozmawiać, kiedy nagle Justyś zwróciła się do obserwującej nas z umiarkowanym zainteresowaniem Niuni:
– Zgadzasz się z rodzicami?
Po czym w pełnej wyczekiwania ciszy oboje wgapiliśmy się w naszą latorośl.
Po kilku sekundach zastanowienia wypełnionych onieśmieleniem w stosunku do olbrzymich oczekiwań obserwujących ją rodziców owa latorośl z wysiłkiem na buzi stwierdziła:
– Iiik!
Nasze szczęście było co najmniej tak ogromne jak i nasze zrozumienie znaczenia wypowiedzianych słów.
– Naprawdę? – Zapytałem ciekawie.
Na twarzy jej widać było jak bardzo nie chce zawieść pokładanych w niej nadziei i wypowiedzieć się sensownie i na temat.
– Aee, Iiik!
Odpowiedziała Nicolle.
Po czym Justyna się rozpłakała ze szczęścia i wzruszenia a ja siedziałem z bananem na twarzy jak kot załatwiający niezbędne potrzeby fizjologiczne na środku pustyni.
Wycałowaliśmy Niunię od stóp do głów a potem przytuliliśmy się i jednogłośnie stwierdziliśmy.
Gaduła będzie…