Wczoraj Niki coś przeskrobała i mimo kilku ostrzeżeń nadal robiła swoje. Michał w pewnym momencie nie wytrzymał i zaprowadził córcię do kąta na korytarzu. Nie zdążył wrócić do kuchni a usłyszeliśmy nieśmiałe: Pasiam tato.
Oczywiście przeprosiny zostały przyjęte i jeszcze raz wytłumaczyliśmy Niki jak nie wolno się zachowywać.
Co mnie wprawia w zdumienie to to z jaką łatwością przychodzi Niki przepraszanie. Robi to w dodatku tak słodko, często chwytając moją lub Michała buzię za policzki i całując w usta.
Nie ma szans żeby się gniewać na tak słodkie, cwane i mądre dziecko.
Z tego co pamiętam ja byłam inna a największą skazą na honorze było dla mnie przepraszanie kogokolwiek. Dobrze że Niki jest mądrzejsza. 🙂
Article Categories:
Z życia wzięte