Dużo się zmieniło przez ostatni rok. Po przeprowadzce z Xemxija do maltańskiego miasta stało się jasne, że Malta nie jest dla mnie. Fantastyczna pogoda i duży dach do opalania się nie były w stanie zrekompensować ciągłego hałasu pod oknem nawet w niedzielę o 6 rano. Po kilku tygodniach urlopu w Polsce uznaliśmy że z dwojga złego lepiej być u siebie. Tak więc jesteśmy. Na razie jest nieźle choć nie możemy doczekać się aż tata do nas dołączy i znów będziemy wszyscy razem. Tym razem w Polsce.
Article Categories:
Z życia wzięte