Patrzę właśnie na naszego skarba. Leży grzecznie w wózku, doi smoka i mruczy od czasu do czasu przysypiając. Wiem, że jest zmęczona i chętnie by sobie pospała ale męczą ją bóle brzuszka. Podaję infacol i herbatkę z kopru. Sama też solidarnie herbatkę wypijam. Moja opieka nad kwiatuszkiem polega w tej chwili na podaniu smoczka gdy ten niechcący wypadnie. Mamy za sobą kolejną przespaną noc i przemiły poranek. Czego chcieć więcej od noworodka? Uśmiecha się każdego ranka, cieszy się chyba każdym nowym dniem. Od kilku tygodni potrafi wystawić języczek w odpowiedzi na wywalony jęzor mamy, taty lub babci. Śmieje się przy tym przecudnie. Tak się śmieje. Moja mała mądralińska. Dziecko skarb. Największy na świecie.
Article Categories:
Tak mnie widzą