Z tej okazji tatuś zawiązał mi na główce ślicznego kucyka, mamusia kupiła mi moje pierwsze spaghetti bolognese a ja zrobiłam wszystkim niespodziankę i sama, bez niczyjej pomocy usiadłam. Wstawanie po szczebelkach to żadna rewelacja ale usiąść samemu to nie byle drobiazg. Na zdjęciu mam takie małe oczka bo specjalnie dziś wyszło u nas słonko i mnie trochę razi.
Wczoraj natomiast rodzice pozwolili mi ubabrać się ciastkiem. Jak pozwolili to im pokazałam co to znaczy rozmazać trzy herbatniki po sobie, mieszkaniu i po nich. Ja się śmiałam, mama powtarzała – jak my ją odmyjemy, a tata wsadził mnie do wanny i odmoczył zaschnięte ciastkowe ciapki z moich włosów, uszu, oczu i calej buzi. Dziś mi chyba wyprali chodzik bo jest już czysty. Fotka jest troszkę rozmazana bo ja nie mam czasu pozować.
Article Categories:
Z życia wzięte